Na przykład garncarze z Iłży, Paweł Siedlecki i Kacper Zaboroski, podpisani na
kontrakcie ustalającym reguły wydobycia gliny w 1861 roku w lasach rządowych (w czasie, gdy obowiązywała tam jeszcze pańszczyzna), przestrzegać musieli także regulacji carskiej administracji.
Niemal sto lat później powojenny ustrój komunistyczny wyniósł człowieka pracy na szczyt społecznej drabiny. Oto
Przodownik pracy Andrzeja Wróblewskiego, dzieło z czasu socrealizmu. Kogo artysta portretowałby dziś? To, co mogło być propagandą, można czytać nieco inaczej. Uchwycona przez Henryka Hermanowicza
lipcowa żniwna scena w Nowej Hucie to dwa plany ludzkiej pracy. Chłopi z okolic Krakowa od XIX wieku migrowali nie tylko w poszukiwaniu rzemieślniczego fachu, ale także do hut i kopalń. Kadr oddaje skwar kanikuły, ból schylonych pleców nad wiązanymi snopkami, pojawia się sugestia szybkiego tempa pracy, by zdążyć przed deszczem. W tle industrialny drugi plan, nowy pan życia i śmierci.