Wiecie, czym jest utopia?
To się wydarzyło naprawdę
Przyrody oszukać się nie da
Kosmiczne centrum
Ziemia jałowa
N + P + K, czyli wzór na wzrost wszystkiego
Co można zrobić, gdy brakuje azotu?
Niewidzialny skarb
Płomień w wieży
Najtrudniejsze zadanie
Rzeki, kolej i ludzie
Wielka budowa
Mościce
Start!
Krajobraz azotowy
Wszyscy do Mościc!
Nowe życie w nowym domu
Wagon na wieży
Work-life balance
Modernizm w Mościcach
Ławka jak pomnik
Na główkę
Sport na wodór i metanol
Mościcki Klub Balonowy
Gorączka żużlowa
Koncert życzeń
W rytm bigbitu
Trzecie miejsce
Magia małych chwil
Z gór na równiny
Biblioteka jak dom
Spacer przez utopię
O wystawie

Wiecie, czym jest utopia?

Wiecie, czym jest utopia? Nazwa wywodzi się od greckiego słowa oznaczającego dobre miejsce. Jest to zatem miejsce, gdzie wszystko doskonale działa, wszyscy są szczęśliwi, a dobro i uprzejmość panują powszechnie. Opowiadania o utopiach są niezmiennie nudne. Gdzie jest niebezpieczeństwo? Gdzie wątpliwości?
Isaac Asimov

To się wydarzyło naprawdę

Jest miejsce, w którym spełnił się sen rewolucji przemysłowej – wokół fabryki wyrosło piękne osiedle, życie płynie spokojnie, a mieszkańcy mogą się uczyć, bawić, uprawiać sport i mają gdzie chodzić na watę cukrową. To będzie opowieść o utopii, którą udało się stworzyć, a naszymi przewodnikami będą mieszkańcy i mieszkanki Mościc. W tej wystawie wykorzystano i zacytowano ich wspomnienia z książki Notes wspomnień. O życiu i ludziach w Mościcach.
Co sprawiło, że w sąsiedztwie starego Tarnowa, na surowym korzeniu wyrosło nowe miasto? Co zadecydowało o tym, że w kilka dekad na dobre wtopiło się w krajobraz Małopolski, a mieszkańcy je pokochali? Wszystko zaczęło się od wielkiego kryzysu i od… powietrza.

Przyrody oszukać się nie da

Odbudowa rolnictwa i przemysłu po okresie zaborów była dla niepodległej Polski największym wyzwaniem i warunkiem przetrwania państwa.

Kosmiczne centrum

W 1971 roku pod Tarnowem powstaje niezwykły budynek. Wygląda trochę jak port kosmiczny z filmu sci-fi. Dynamiczna bryła zdradza wyjątkową funkcję – to Zakładowy Dom Kultury w Mościcach, dziś Centrum Sztuki Mościce. Od samego otwarcia domu kultury bilety na wydarzenia są wyprzedane do ostatniego miejsca, powstają kolejne sekcje hobbystyczne – od krótkofalówek po gokarty. To miejsce to teraz centrum dzielnicy.
A jeszcze niedawno nie było tu ani dróg, ani domów, ani fabryki, ani stadionu żużlowego, tylko Dunajec i Biała – piękne beskidzkie rzeki toczyły swoje wody.

Ziemia jałowa

Gdy zbieramy plony z pól, cenne składniki gleby znikają wraz z nimi. Jałowa ziemia daje coraz słabsze plony. Jak przywrócić glebie żyzność? Przez wieki służyły temu nawozy naturalne, np. pochodzące z hodowli zwierząt, jak obornik, gnojówka czy… krowie placki.
Tata mówił, że w naszej zupie jarzynowej jest cała grządka: koperek, seler, fasolka szparagowa. Na polu za domem mieliśmy ziemniaki i trochę bobu. Przed domem rosła marchewka, pietruszka, cebula, pomidory, ogórki i cztery drzewka wiśniowe (…). Na wały nad Białą chodziło się zbierać krowie placki na nawóz pod warzywa.
Maria Kwater

N + P + K, czyli wzór na wzrost wszystkiego

Azot (N), fosfor (P) i potas (K) to trzy składniki gleby, które są niezbędne dla wzrostu roślin. Azot (N) buduje i warunkuje prawidłowe przyrosty – zarówno części zielonych, jak i korzeni roślin. Odpowiednia podaż azotu wydłuża wegetację oraz wpływa na prawidłowe przyswajanie fosforu, potasu i mikroelementów.
Fosfor (P) i potas (K) w roślinach wpływają na procesy fotosyntezy, oddychania, transportu energii, a także na rozwój korzeni i kiełkowanie nasion.

Co można zrobić, gdy brakuje azotu?

Można szukać nowej ziemi pod uprawę, ale takich terenów pozostało niewiele. Można dodawać kompost i krowie placki – to dobre na działce, ale w przemysłowym rolnictwie nie wystarczy. Czy można wyprodukować azot w fabryce? Czy da się sztucznie dostarczyć go do ziemi? Skąd wziąć azot? Z powietrza! Pomoże w tym chemia.

Niewidzialny skarb

Azot, główny składnik powietrza, otacza nas i wypełnia przez całe życie, niewidoczny i bezwonny. Ale jak można dodać go do ziemi? Badał to pewien młody naukowiec zatrudniony na szwajcarskiej uczelni – emigrant, lewicowy bojówkarz i… przyszły prezydent Polski: Ignacy Mościcki.

Płomień w wieży

Wśród ponad 40 patentów zgłoszonych przez Mościckiego jest piec z wirującym płomieniem, w którym z powietrza powstaje kwas azotowy – niezbędny do tworzenia nawozów i… materiałów wybuchowych. Ułatwi on utrzymanie Polsce odzyskanej niepodległości, a monumentalne instalacje do przechwytywania azotu z powietrza będą z czasem nazywane wieżami Mościckiego.

Najtrudniejsze zadanie

Gdy w 1918 roku Polska odzyskuje niepodległość, Mościcki ma już 50 lat i jest szanowanym przedsiębiorcą i wykładowcą uczelni we Lwowie i w Warszawie. Zamiast myśleć o zasłużonym odpoczynku, podejmuje się być może najtrudniejszego w życiu wyzwania – ma rozwijać przemysł chemiczny w niepodległej Polsce. Początkowo pracuje nad uruchomieniem przejętej od Niemiec fabryki chemicznej w Chorzowie. Ale marzy o realizacji pomysłów w wielkiej skali. Proponuje polskim władzom stworzenie od podstaw nowej fabryki chemicznej.

Rzeki, kolej i ludzie

Na lokalizację nowej fabryki wybrano okolice starego małopolskiego miasta – Tarnowa. Dlaczego? Przecież dotąd nie było tutaj zakładów przemysłowych.
Powstająca właśnie fabryka znajduje się w pobliżu dwóch dużych rzek: Dunajca i Białej. Można z nich czerpać wodę i transportować nimi produkty. Niedaleko Tarnowa znajdują się także małopolskie zagłębie naftowe i złoża gazu ziemnego w Jaśle. Przez Tarnów przebiegają linie kolejowe. Co więcej, ten region jest znany z gęstego zaludnienia i wysokiego bezrobocia – nie zabraknie tu rąk do pracy!

Wielka budowa

Decyzja podjęta – 5 maja 1927 roku zaczyna się budowa fabryki. Inwestycja ma rozmach, najważniejsze instalacje powstają w ekspresowym tempie. Budynek przepompowni kwasu azotowego wzniesiono w niecałe 136 dni!

Mościce

Prezydent Polski Ignacy Mościcki odwiedza fabrykę regularnie. To jego oczko w głowie, przyjaźni się z jej dyrektorem, Eugeniuszem Kwiatkowskim. Obecna dzielnica Tarnowa, w której znajduje się fabryka (a która wówczas była osobną wsią), dostaje swoją nazwę na cześć prezydenta RP – Mościce.

Start!

Broszura informacyjna zakładów z 1930 roku podaje, że: „Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach zatrudnia 1600 robotników, 300 pracowników umysłowych, wytwarza 100,000 ton produktów azotowych, a w ciągu roku po uruchomieniu jej obroty zwiększyły się czterokrotnie”.

Krajobraz azotowy

(…) przemierzałam fabrykę, często z duszą na ramieniu… Ludzie pracowali w swoich warsztatach, czy sterowniach, a ja szłam pustą drogą sama, wzdłuż tych gigantycznych zbiorników i huczących, syczących, gwizdających i buchających parą rurociągów… Ten niezwykły „krajobraz” przerażał mnie i fascynował równocześnie. Pracowałam w Azotach osiem lat.
Jadwiga Jarosz

Wszyscy do Mościc!

Fabryka to nie tylko piece i kominy. Do uruchomienia zakładu potrzebni są ludzie – inżynierowie i robotnicy. Rąk do pracy nie brakuje, zaczyna się światowy kryzys i Polska boryka się z wysokim bezrobociem.

Nowe życie w nowym domu

Wraz z awansem zawodowym Ojcu przydzielano służbowe mieszkania: począwszy od baraków, poprzez budynek przy Akacjowej, a następnie Kościelnej, aż do ogromnego mieszkania na ulicy Głogowej 2. Była to willa przeznaczona dla wybitnych inżynierów. Miała lokum dla służby a kuchnia była wyposażona w tablicę sygnalizacyjną, połączoną z każdym pomieszczeniem. W 1957 przeprowadziliśmy się do własnego dwurodzinnego domu, wybudowanego w stanie surowym na wiosnę 1939 r.
Jadwiga Jarosz (z d. Florek)

Wagon na wieży

Mój ojciec pracował na oddziale saletrzaku. Z naszego baraku często patrzyłem na jego miejsce pracy: na wieży granulacyjnej w kształcie cylindra postawiony był budynek, wyglądający jak wagon pociągu. Żeby saletra nie była wybuchowa, mieszało się ją z mielonymi skałami wapiennymi. Skały przywożono do fabryki pociągiem. Załadowane na taśmociąg spadały z hukiem na hałdę i stamtąd zabierano je do mielenia. Ludzie, którzy pracowali na hali młynowni, chodzili biali jak młynarze.
Tadeusz Żmuda

Work-life balance

Najlepszych specjalistów mają do Mościc przyciągnąć nie tylko płace, ale i wysoka jakość życia. Obok nowych osiedli powstają początkowo hala sportowa i stadion, a później baseny i tor żużlowy. Jest gdzie mieszkać, bawić się i spacerować. W odbudowującej się Polsce to był prawdziwy luksus, ale i współcześnie Mościce można uznać za komfortowe osiedle.

Modernizm w Mościcach

Jeden z najpiękniejszych modernistycznych budynków Mościc powstał jeszcze w pierwszym okresie działania fabryki – w 1929 roku, gdy uruchamiano produkcję. Początkowo mieściło się w nim kasyno, czyli miejsce spotkań dla inżynierów, później przejęli je robotnicy. Współcześni mieszkańcy pamiętają, że działało tu kino Azot. Teraz w tym dawnym kasynie można szukać dokumentów z życia Mościc – jest tu oddział Archiwum Narodowego w Krakowie.

Ławka jak pomnik

Z tego samego okresu co kasyno pochodzą perełki małej architektury – ławki przy ulicy Topolowej. Są długie i wygodne, stoją naprzeciwko siebie. Może to pomnik gościnności Mościc?

Na główkę

Po szkole dużo czasu spędzaliśmy na basenie. Zdarzało się też pływać w nocy, po zamknięciu. Nauczyliśmy się wtedy szybko skakać przez siatkę.
Grzegorz Ginalski

Sport na wodór i metanol

Nowoczesna fabryka to też nowoczesny sport. W czasach, gdy mało kto w Polsce może pomarzyć o własnym pojeździe spalinowym, a cywilna awiacja dopiero się rozwija, w Mościcach już odbywają się zawody balonowe. Z czasem w życie mieszkańców wpisuje się na stałe także żużel.

Mościcki Klub Balonowy

W latach 30. xx-lecia międzywojennego powstał Mościcki Klub Balonowy działający do dzisiaj. Klub powstał „dla rozrywki” przedwojennych inżynierów, właścicieli znakomitych samochodów, którzy urządzali sobie nimi „pogoń za lisem”. Tym lisem był balon napełniony wodorem. Kierowca, który pierwszy dojechał do posadowionego na ziemi balonu, otrzymywał puchar. Rewelacyjnie opisał tę historię Paweł Huelle, wnuk Marii i Karola Huellego (inżynierowie w fabryce), w książce „Mercedes Benz”.
Jadwiga Jarosz
Balony startowały z terenu fabryki, z placu koło chlorowni. Do startu potrzeba było wielu osób, nie tylko z załogi (..). Lądowanie polegało na opróżnieniu wodoru przez klapę w czaszy balonu. Trzeba było to zrobić szybko, żeby nie stworzyć mieszanki wybuchowej.
Leokadia Paliga

Gorączka żużlowa

Przygotowania do wyjścia na żużel zaczynały się po obiedzie. Na te mecze rodzice brali nawet mojego malutkiego brata w wózku. Ja miałem 7–8 lat, jak poszedłem na swój pierwszy mecz. Braliśmy koc pod pachę, mama naszykowała jedzenie dla dzieci i wychodziliśmy dwie godziny wcześniej, żeby zdążyć kupić bilety i zająć dobre miejsca – najlepsze były na pierwszym wirażu. Wózek z postawioną budą stał pod bandą i brat w nim spał w najlepsze. Tylko na kołderkę sypały się drobiny żużlu.
Zdzisław Uriasz

Koncert życzeń

W 1976 r., w radiowęźle zakładowym nagrywaliśmy audycje na magnetofony szpulowe zk 146, bardzo ciężkie, o rozmiarach małej walizki. W duecie z Jarkiem Bałutem prowadziliśmy programy. Mieliśmy stałe wejściówki o godzinie 6:45, 10:00 i 14:45. Były w nich wszystkie formy radiowe: serwisy informacyjne, wywiady i reportaże. Dużą popularnością cieszył się koncert życzeń dla pracowników. Trwał nieraz 2 godziny.
Tadeusz Żmuda

W rytm bigbitu

W latach 60. życie kulturalne kwitło na każdym kroku. W technikum chemicznym odbywały się wielkie koncerty – tam była największa sala widowiskowa w okolicy. Byłam tam na koncercie Czerwono-Czarnych. Marino Marini grał na hali na Azotach. Taka potężna hala, zaraz przy wejściu zgromadziły się tam setki ludzi. Jeszcze surowe mury, jakieś ławy.
Regina Piwowarczyk (z d. Czerniak)

Trzecie miejsce

Dla wielu mościczan Centrum Sztuki Mościce to trzecie ważne miejsce: obok domu i szkoły (lub pracy). Wiele osób ma stąd najwcześniejsze dziecięce wspomnienia, a niektórzy związali się z CSM na dobre.

Magia małych chwil

Często opiekował się mną dziadek. Chodziliśmy wtedy do obecnego Centrum Sztuki Mościce i graliśmy na fliperach. Bardzo lubiłam te wyjścia, cieszyły mnie kolorowe światełka, dźwięki i zabawa na automatach. W tym miejscu, gdzie stały flipery, jest dzisiaj szatnia.
Jadwiga Jarosz
W nieckach nieistniejących już fontann przed domem kultury puszczałem swoją pierwszą, zrobioną własnoręcznie łódkę.
Tomasz Piwowarczyk

Z gór na równiny

Charakterystyczna i rozpoznawalna bryła dawniej Mościckiej Fundacji Kultury, a obecnie Centrum Sztuki Mościce – zawsze mnie fascynowała. Fakt o tym, że projekt obiektu wykonał zakopiański architekt inż. Bogumił Zaufal, poznałam jako nastolatka. Budynek przeznaczony dla terenów górskich, a zrealizowany na stosunkowo płaskim terenie Mościc, stał się swego rodzaju dysonansem, a przez to fenomenem.
Anna Chmura (z d. Okońska)
Mój tata pracował przy inwestycjach na Azotach. Mówił, że Dom Kultury to jego duma. Zabierał mnie ze sobą na niektóre delegacje, żebym mógł poznać nowe miejsca. Pamiętam zwłaszcza wyjazd do Zakopanego po liny do montażu dachu w nowym Domu Kultury. To były liny z kolejki na Kasprowy Wierch. Do kolejki już się nie nadawały, ale jako materiał montażowy do domu kultury były jak znalazł.
Marek Roś

Biblioteka jak dom

Kultową postacią Domu Kultury była dla mnie pani Ziębowa, która prowadziła przez długie lata bibliotekę. Lubiłam spędzać tam dużo czasu, buszując między półkami w poszukiwaniu czytelniczych gratek.
Lucyna Olejnik

Spacer przez utopię

W Mościcach dzieciństwo było piękne. Latem grałam z chłopakami w piłkę nożną, jeździliśmy na rowerach, bawiliśmy się w Indian, a w zimie na Unii było lodowisko (…). Było mnóstwo przestrzeni dla takich zabaw, bo prawie nie było ruchu samochodowego.
Małgorzata Wolska
Czy Mościce to tylko sen o mieście nowoczesnym ale przyjaznym, gdzie dzieciaki mogą swobodnie biegać między podwórkami, a każdy, kto ma pasję, znajdzie na nią czas i miejsce? Osiedla mieszkaniowe to dziś inwestycje nastawione na zysk. Ich mieszkańcom marzeniem może wydawać się wygodna przestrzeń publiczna, zgodna sąsiedzka wspólnota i centrum kultury jak dom. Dlatego warto przespacerować się po Mościcach – dają nadzieję, że idealne miasto jest możliwe.
W wystawie wykorzystano cytaty z: Notes wspomnień. O życiu i ludziach w Mościcach, Tarnów 2022. 
Cytat z Isaaca Asimova zaczerpnięto z: Isaac Asimov przedstawia najlepsze opowiadania science-fiction (1958), tłum. Elżbieta Kwasowska-Jachimowska, Kielce 1993.
Materiały graficzne spoza zasobów Wirtualnych Muzeów Małopolski pochodzą z portali Polona oraz Narodowe Archiwum Cyfrowe i znajdują się w domenie publicznej.
Wystawa powstała w ramach projektu Mościce mam w sercu. Upowszechnianie dziedzictwa kulturowego przyfabrycznej dzielnicy Tarnowa na lata 2021–2023, który został dofinansowany ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Tekst

Piotr Idziak | CC-BY 4.0 PL

Opieka redakcyjna

Marta Dvořák | (WMM)

Opracowanie graficzne i ilustracje

Marcin Solarz | (WMM) | CC-BY 4.0 PL

2023